25 czerwca 2016

FOOTBALL i SKYPE łączą kibiców / FOOTBALL and SKYPE connect fans

Wygraliśmy ze Szwajcarią 6:5 (rzutami karnymi, po dogrywce 1:1)!!! Zwykle kibicuję polskiej drużynie biernie, tzn. interesuje mnie tylko wynik. Bo się za bardzo denerwuję podczas meczu przed telewizorem. Zwykle, ale nie tym razem. Dzięki mojej przyjaciółce G. założyłam sobie konto w Skype i często rozmawiam z nią i innymi bardzo miłymi Polkami "w cztery oczy". Często, ale nie tym razem. Tym razem zostałam zaproszona do wspólnego oglądania meczu w gronie rodzinnym G.!!!
We won with Switzerland 6:5! (With penalty kicks, after extra time 1:1.) Usually I'm following the Polish team passively, i.e. I am interesting in the result only, because I get very nervous during the match in front of the TV. Usually, but not this time. Thanks to my friend G. I've opened a SKYPE account and often talk with her or other very nice Polish ladies "face to face". Often, but not this time. This time I was invited to do watching the match with the family of G.!

To zupełnie inne przeżycie: po jednej i drugiej stronie ekranu były dobre rzeczy do jedzenia (po tamtej lepsze, ja improwizowałam) i do picia. Po obu stronach kibicowały także psice - moja Maja reagowała na nasze wrzaski nieco nerwowo. Były "fachowe" komentarze oraz okrzyki radości i zawodu. Były dowcipy i humor sytuacyjny, czyli dużo śmiechu. Po tamtej stronie ekranu były w użyciu atrybuty kibica: biało-czerwone kapelusze, biało-czerwone szaliki z napisem Polska, trąbki... Ja niestety mieszkam gdzie indziej, pewnie mogłabym się lepiej przygotować, ale... Następnym razem zrobię to na pewno! Przecież jesteśmy w ćwierćfinale!!!
It's a completely different experience: on the both sides of the screen there were tasty things to eat (on the other side better 'cause I have improvised) and to drink. On both sides were two dogs who also cheered on our team - although my Maja react to our screams a bit nervously. There were "expert" comments and shouts of joy and disappointment. There were jokes and situational humour, which means a lot of laughter. On the other side of the screen there were fan attributes in use: white-red hats, white-red scarves with the inscription "Poland", trumpets ... Unfortunately I live elsewhere and perhaps I could be better prepared, but ... Next time I'll do it for sure! After all, we are in the quarter-finals!

Cokolwiek mówi się złego o portalach społecznościowych, szpiegowaniu w sieci itp. - nawet jeśli to prawda, to... guzik mnie to obchodzi. One naprawdę łączą ludzi, a na pewno łączą mnie z bliskimi. I za tę możliwość jestem ich twórcom bardzo wdzięczna.
Whatever is said wrong about social networks, spying on the Web etc. - even if this is true... I don't care. They really connect people, and for sure they connect me with my loved ones. And for this I am very grateful to their creators.



Projekty dla tzw. Electric Quilt Month Challenge oraz dla mojego (niemieckiego) forum EQ_leich_gemacht wykonane w latach 2006-2012 za pomocą EQ5, EQ& i EQ7) na temat: "Gry", "Okrągłości", "Patriotycznie", "Czerwony, Biały i..." oraz "Polski przepis kulinarny" - barszcz z uszkami, czyli ilustracja przepisu do książki elektronicznej wydanej przez Electric Quilt.
Projects for Electric Quilt Month Challenges and for my (German) mailing group EQ_leich_gemacht, made during 2006-2012 with the EQ5, EQ6 and EQ/ software, on subject: "Games", "Roundnesses", "Patriotic", "Red, White and..." and "Polish Recipe" - red beet soup and ear-shaped dumplings stuffed with mushrooms filling, that is graphic illustration those recipes for Electric Quilt e-cookbook.

24 czerwca 2016

Patchwork w Alzacji

Le Carrefour Européen du Patchwork (Patchwork European Meeting) w Alzacji odwiedzam od 2000 roku (odpuściłam w tym czasie może 2 razy - mieszkam przecież niedaleko, ca. 100 km). W tym roku będzie to już 22 edycja tej arcyciekawej imprezy, odbywającej się w czterech małych miejscowościach położonych w Wogezach, w Dolinie Srebra (Val d'Argent). Centrum jest miasteczko Ste Marie aux Mines - tu mieści się biuro imprezy, centrum handlowe ze 150 stoiskami o tematyce tekstylnej, coroczna wystawa prac konkursowych - w tym roku tematem jest "Magia kolorów" - i wiele wystaw w 4 kościołach, w teatrze i hali wystawowej. W pobliskim Sainte-Croix-aux-Mines oprócz wielu wystaw w kościele i prezbiterium Sw. Mikołaja oraz w sali wystawowej i w pałacyku Villa Burrus, można odetchnąć świeżym powietrzem i spacerować po patchworkowym ogrodzie wokół willi.

Patchwork króluje także w malutkich miejscowościach Lièpvre i Rombach le Franc - w kościołach, na plebaniach i w małych salach wystawowych. Ogółem będzie można w tym roku obejrzeć na 20 wystawach około 1500 prac. 16 profesorek z Europy, Kanady i USA będzie prowadzić 32 kursy. W ciągu 5 dni trwania imprezy organizatorzy oczekują ponad 22 000 gości z całego świata, zapewniają więc darmowe parkingi i transport gratis (teoretycznie za okazaniem karty wstępu, ale tego nikt nie sprawdza) - autobusy kursują między tymi miejscowościami przez cały czas trwania imprezy.

A teraz trochę migawek z poprzednich edycji - ten wybór wspomnień jest dość przypadkowy (były lata, kiedy pstrykałam ponad 1000 zdjęć!). Chcę pokazać raczej nie prace, tylko oddać atmosferę patchworkowego święta ...

02 czerwca 2016

Wystawa Quilterek z Komnaty na Wieży (kościelnej)

Chciałabym opisać wam ciekawe przeżycie religijno-artystyczne, nie wiem czy w ogóle możliwe w polskich warunkach.
W czwartek, 26 maja 2016, czyli w święto Boże Ciało (niem. Fronleichnam) w kościele ewangelickim Christuskirche w saarlandzkim Neunkirchen odbyła się już 9 edycja wystawy patchworków i quiltów grupy Turmzimmer Quilter. Quilterki z Komnaty na Wieży, związane z przykościelnym kołem szyjących quilty (są tam też koła robótkowe, tańca towarzyskiego, mężczyzn, kobiet i seniorów) w świeżo odnowionym wnętrzu zsunęły pod ściany krzesła i ławki, a na ich miejsce ustawiły ścianki wystawowe, na których zawiesiły ich prace z ostatnich 2 lat.


Duże narzuty zwisały z barierki balkonu organów, mniejsze prace wisiały na poręczy prowadzących na balkon schodów, na wszystkich ścianach - także za ołtarzem, oraz na ambonie.

Na ołtarzu zgromadzono większe i całkiem malutkie nagrody pocieszenia (nie tylko tekstylne) w tomboli, zorganizowanej na rzecz dzieci żyjących w nędzy oraz na rzecz miejskiego kościoła. Przy ołtarzu dumnie prezentowała się główna wygrana na loterii: wspaniały patchwork "Kostki z wnętrzem" - uszyty i ręcznie pikowany przez członkinie grupy. Los kosztował 2 Euro, wstęp na wystawę był bezpłatny.
Oprócz wystawy zorganizowano kilka stoisk dla sprzedawców tkanin, pasmanterii, książek itp.,

a także urządzono stoisko dla Niemieckiej Gildii Patchworku, w którym były przygotowane stoły na zajęcia warsztatowe - tym razem wspólne szycie heksagonów.


Oczywiście nie zabrakło kąta - a nawet całkiem dużej powierzchni - dla głodnych i spragnionych: do wyboru, za grosze, oferowano do kawy lub herbaty upieczone przez grupę pyszne ciasta i torty. Była nawet bogata zupa jarzynowa! (Dochód z "bufetu" zasilił kasę tomboli.)
Wystawa była też - a może przede wszystkim - miejscem spotkań okolicznych grup, a także dawno nie widzianych koleżanek z całego Saarlandu. Wśród gości były również zaprzyjaźnione quilterki z okolicznej Francji i Luksemburga, a nawet z oddalonych o setki kilometrów niemieckich miast (np. ciekawie spędzony długi weekend z wizytą u rodziny). Jednak najdłuższą drogę przebyła ekipa stoiska z tkaninami Galerii Bellus z Pragi - prawie 700 km!

Ja pomagałam trochę przyjaciółce na jej stoisku z tkaninami - przygotowane przez nią tzw. "kity" (czyli odpowiednio przycięte materiały, wypełniacz, suwak i instrukcja szycia) kosmetyczek z zabawnego "owocowego" materiału Fruit Ladies Mary Stewart (był też do kupienia na centymetry) cieszyły się ogromnym powodzeniem.



Ciekawa jestem, czy tak dobrze zorganizowana impreza mogłaby się odbyć w polskim kościele. Nie tylko ewangelickim - w Alzacji większość wystaw ma miejsce w kościołach katolickich, tyle że nie ma tam na ołtarzach eksponatów innych, niż patchworkowe antepedia (antependia). Właściwie patchwork mógłby towarzyszyć choćby odpustowym jarmarkom, prawda?




A oto kilka migawek z wystawy:






Większość prac nie była podpisana. Mogę więc tylko "podpisać" niektóre z nich: czarno-biało-żółty tryptyk uszyła i wypikowała na longarmie Handi Quilter słynna niemiecka artystka Birgit Schüller (Creative Bits). Piękny obraz "Natura" malowany igłą, z elementami 3-D i ręcznym drukiem na ręcznie farbowanej satynie, uszyła Carmen Mann (Kunst-Stoff-Quilt). Na jednym ze zdjęć widać niewielki fragment mojego "Lasagne", który właśnie dostałam z powrotem od Birgit, świetnie wypikowany w oceaniczne bałwany. Nieskromnie dodam, że się spodobał publiczności, więc wiele razy musiałam go rozkładać, robiąc swoisty show-and-tell (jeszcze tylko oceaniczna lamówka i będę mogła go pokazać w całości). Detal pokazuje piękne ręczne pikowanie grupy na quilcie do wygrania na loterii. Moda na wystawie to nie tylko patchworkowe kamizele, ale i płaszczyk dziergany na drutach w patchworkowe koła oraz szal patchworkowy zrobiony na szydełku. Kolorowy sześciokąt jest logiem Niemieckiej Gildii Patchworku (moja broszka na zdjęciu wyżej ma te same kolory i jest logiem Patch-Kids - młodocianych i najmłodszych członków gildii).